Patrząc na pierwsze godziny środowych notowań ciężko uznać je za wybitnie atrakcyjne. Niby mamy przewagę koloru zielonego, ale nie święci on nadzwyczaj mocno. Raczej mamy do czynienia z umiarkowanymi wzrostami i atmosferą wyczekiwania na kolejne impulsy. Przed godz. 11.00 WIG20 był 0,3 proc. na plusie i wciąż znajdywał się poniżej poziomu 2400 pkt. mWIG40 zyskiwał ponad 0,1 proc., zaś sWIG80 0,2 proc.

Spokojny początek handlu na GPW tłumaczyć można na kilka sposobów. Z jednej strony wczoraj zaliczyliśmy mocne wzrosty więc nawet chwilowy oddech wydaje się czymś zupełnie naturalnym. Z drugiej strony zbliżające się święta też nie zachęcają do większej aktywności, chociaż trzeba też zwrócić uwagę na kończący się kwartał, który może wywołać tzw. window dressing. Kolejna kwestia to ubogi kalendarz makroekonomiczny na środę. Inwestorom pozostaje więc żyć wynikami spółek.

Ciężko także powiedzieć, aby inspiracji do handlu dostarczyli wczoraj Amerykanie. S&P 500 spadł, ale jedynie 0,3 proc. Nasdaq stracił z kolei 0,4 proc. - Kolejna sesja na Wall Street przebiegła w neutralnych nastrojach. Kluczowe indeksy nie zmieniły znacząco swojego położenia na wykresach. Nasdaq Composite pozostaje tuż poniżej historycznych szczytów. DJIA oscyluje wokół 39000 punktów, pozostając w bezpiecznej odległości od wsparcia 38 tys. Wczoraj jednak zabrakło sił do powrotu na historyczne maksima. Lokalnie trwa korekta, jednakże bez wpływu na ogólną sytuację techniczną - wskazuje Piotr Neidek, analityk BM mBanku.

Kolor czerwony i to nieco mocniej zaświecił na parkietach azjatyckich. Słabością raził m.in. Hang Seng, który spadł 1,4 proc. Shanghai Composite obniżył się o 1,3 proc. Błysnął zaś Nikkei225, który urósł 0,9 proc.

Stosunkowo spokojną atmosferę mamy dzisiaj także na innych rynkach. Nieznacznie na wartości zyskuje złoto, które ponownie zbliża się do poziomu 2200 USD za uncję (brakuje mu do tego poziomu nieco ponad 10 USD). Bitcoin stara się walczyć zaś o powrót powyżej 70 tys. USD.