Senator KO od dziewięciu lat czeka na decyzję ws. postawienia go przed Trybunałem Stanu

Były prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski od niemal dekady czeka na rozpatrzenie wniosku o postawienie go przed Trybunałem Stanu. I mówi, że powoli traci już cierpliwość.

Aktualizacja: 02.05.2024 06:46 Publikacja: 02.05.2024 04:30

Krzysztof Kwiatkowski, senator

Krzysztof Kwiatkowski, senator

Foto: tv.rp.pl

– Zwrócę się z wnioskiem do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, by zgodnie z przepisami prawa formalnie zajęła stanowisko w mojej sprawie – mówi senator KO Krzysztof Kwiatkowski. W Sejmie od niemal dekady leży wniosek o postawienie go przed Trybunałem Stanu. Kolejni marszałkowie Sejmu nic jednak w tej sprawie nie robią.

Wszystko zaczęło się w 2015 roku, gdy prokuratura poinformowała o zamiarze postawienia zarzutów Kwiatkowskiemu, wówczas prezesowi Najwyższej Izby Kontroli, oraz ówczesnemu posłowi PSL Janowi Buremu w sprawie rzekomego ustawiania konkursów w NIK. – Ty sobie szykuj kandydata na wicedyrektora – miał jakoby powiedzieć Kwiatkowski do Burego w podsłuchanej przez CBA rozmowie przed konkursem na wiceszefa delegatury NIK w Rzeszowie. Zdaniem prokuratury prezes miał wpływać na wyniki konkursów nie tylko w Rzeszowie, ale też w Łodzi i w centrali.

Czytaj więcej

Kwiatkowski: Mam wrażenie, że Dudzie nie powiedziano, że nie może już kandydować

Słomiany zapał Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej

Wstępny wniosek o postawienie Kwiatkowskiego przed Trybunałem złożył ówczesny poseł Ryszard Kalisz, podpisało się pod nim 198 posłów, głównie z PO, a jego rozpatrywanie szybko ruszyło. Było kontynuowane w nowej kadencji, po wygranej przez PiS, gdy Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej odbyła w tej sprawie 12 posiedzeń i przesłuchała pięciu świadków. „Postępowanie w sprawie powyższego wniosku wstępnego (…) będzie kontynuowane po rozpoczęciu następnej kadencji Sejmu” – orzekła komisja w 2019 roku w sprawozdaniu z prac.

Postępowanie nigdy nie było już jednak kontynuowane. W sierpniu 2019 roku Kwiatkowski przestał być prezesem NIK, a jeszcze przed wyborami do Sejmu ówczesna rzeczniczka PiS Beata Mazurek informowała, że „nie ma planów, aby stawiać szefa NIK przed Trybunałem”. W drugiej kadencji rządów PiS ówczesna marszałek Elżbieta Witek w ogóle nie skierowała wniosku do rozpatrzenia w komisji. Jednak nie oznacza to, że wyparował on z Sejmu. Zgodnie z ustawą o Trybunale Stanu taki wniosek nigdy się nie przedawnia.

Sprawa powinna być więc w toku, ale żadnych kroków nie podjął także nowy marszałek Szymon Hołownia z Polski 2050. – Sprawa jest przedmiotem analiz służb prawnych Kancelarii Sejmu. Niezwłocznie po ich zakończeniu poinformujemy o konkluzjach – mówi dyrektorka sejmowego Biura Obsługi Medialnej Katarzyna Karpa-Świderek.

Czytaj więcej

Krzysztof Kwiatkowski: PiS-owi się wydawało, że Bruksela to są przedszkolaki

Była przewodnicząca KRRiT Danuta Waniek też czekała

Sytuacja Krzysztofa Kwiatkowskiego zaczyna więc przypominać tę, w której kilka kadencji temu znajdowała się była przewodnicząca KRRiT Danuta Waniek. W 2005 roku złożono wstępny wniosek o postawienie jej przed TS za rzekomo bezprawne wygaszenie mandatu jednego z członków rady nadzorczej TVP, a na rozpatrzenie sprawy przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej czekała siedem lat. Odgrażała się, że złoży skargę do Trybunału w Strasburgu z uwagi na przewlekłość postępowania. W końcu sprawę arbitralnie umorzyła marszałek Ewa Kopacz z PO, jednak dziś w przypadku Kwiatkowskiego taki ruch byłby niemożliwy z uwagi na inne brzmienie przepisów w ustawie o Trybunale Stanu.

Jednak nie tylko w Sejmie sprawa byłego szefa NIK toczy się niemrawo. Choć teoretycznie nie można być sądzonym dwukrotnie w tej samej sprawie, równolegle trwa proces Kwiatkowskiego i Burego przed Sądem Okręgowym w Warszawie. – Po raz ostatni sąd zebrał się w zeszłym roku – mówi nam Krzysztof Kwiatkowski. Sekcja prasowa sądu informuje zaś, że nie ma obecnie wyznaczonego żadnego terminu rozprawy, „wobec powyższego nie jest znany termin wydania wyroku”, a zarzucane czyny przedawniają się w 2028 roku.

Nie chcę przedawnienia sprawy, lecz jej wyjaśnienia – mówi Krzysztof Kwiatkowski, który przekonuje, że jest niewinny. – Nie złamałem przepisów prawa, co potwierdzają nagrania rozmów dostarczone do sądu po długich zabiegach z mojej strony. W kluczowych fragmentach różnią się od stenogramów przedstawianych pierwotnie przez prokuraturę, nie ma w nich dowodów jakichkolwiek przestępstw, a nawet często przywoływanych słów: „ty sobie szykuj kandydata na wicedyrektora” – twierdzi Kwiatkowski.

– Zwrócę się z wnioskiem do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, by zgodnie z przepisami prawa formalnie zajęła stanowisko w mojej sprawie – mówi senator KO Krzysztof Kwiatkowski. W Sejmie od niemal dekady leży wniosek o postawienie go przed Trybunałem Stanu. Kolejni marszałkowie Sejmu nic jednak w tej sprawie nie robią.

Wszystko zaczęło się w 2015 roku, gdy prokuratura poinformowała o zamiarze postawienia zarzutów Kwiatkowskiemu, wówczas prezesowi Najwyższej Izby Kontroli, oraz ówczesnemu posłowi PSL Janowi Buremu w sprawie rzekomego ustawiania konkursów w NIK. – Ty sobie szykuj kandydata na wicedyrektora – miał jakoby powiedzieć Kwiatkowski do Burego w podsłuchanej przez CBA rozmowie przed konkursem na wiceszefa delegatury NIK w Rzeszowie. Zdaniem prokuratury prezes miał wpływać na wyniki konkursów nie tylko w Rzeszowie, ale też w Łodzi i w centrali.

Pozostało 83% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Robert Biedroń o spocie KO: Głupi, nie prowadzi do niczego dobrego
Polityka
Dolny Śląsk wciąż bez marszałka województwa. PO oskarża PSL
Polityka
Mateusz Morawiecki wróci przed komisję ds. wyborów kopertowych
Polityka
Jan Zbigniew Potocki kontra współpracownicy. Bunt przeciw samozwańczemu prezydentowi
Polityka
Odwet Mariana Banasia na urzędnikach. Sprawę bada Prokuratura Krajowa