Był 30 czerwca 1966 roku. Londyn, stadion Wembley, późne popołudnie. Alan Ball dośrodkował z prawego skrzydła, wystrojony w krwistoczerwoną koszulkę Geoff Hurst wyprzedził obrońcę i huknął z siedmiu metrów, chyba nawet niespecjalnie celując. Piłka uderzyła w poprzeczkę, odbiła się od boiska i wreszcie obrońca wykopał ją na rzut rożny. Anglicy z przekonaniem podnieśli ręce w górę, trybuny zaczęły wiwatować, a sędzia Gottfried Dienst ze Szwajcarii pobiegł do arbitra liniowego z pytaniem, czy piłka faktycznie przekroczyła w tej sytuacji linię bramkową.